UCIEKANIE SIĘ DO POMOCY
Uciekanie się jednak do pomocy estetyki nie powinno prowadzić do chłodnego i beznamiętnego, logicznego rozpatrywania sprawy. Przecież mamy do czynienia z ostro zarysowaną fabułą, konfliktowymi sytuacjami, zderzeniem się sądów. Jedni dodają naszej kandydatce otuchy radosnymi okrzykami, poklepują ją po ramieniu mówiąc: „trzymaj się!”. Drudzy, odsądzają ją od wszystkiego, nieistotne są dla nich zarówno więzy pokrewieństwa (z innymi sztukami), jak dziedzictwo (estetyczne), nie mówiąc już o samej zawrotnej karierze, jaką zrobiła (weźcie pod uwagę jej młody wiek!).A więc sztuka czy nie?I nie w tym oczywiście rzecz, aby przy wyważeniu racji z chorobliwym uporem śledzić języczek wagi. I nie w tym, aby — jak wiemy z praktyki — każdy argument na „nie” lub nawet „jeszcze nie” przyjmować (autor miał okazję przekonać się o tym) jako osobistą obrazę, jako pomniejszenie ‘znaczenia i lekceważenie trudności codziennej pracy telewizyjnej.