NAWET W PRZYPADKU REPORTAŻU
Skonstatujmy rzecz najbardziej oczywistą. Telewizja — nawet w przypadku reportażu — nie może ograniczać się wyłącznie do roli informatora. Mimowolnie przekazuje nam (a więc i wymaga od nas) zarówno prawdę o człowieku, jak prawdę o scenerii, wreszcie o ludziach, którzy rozmawiają ze sobą. Dlatego nie ma nic straszniejszego dla telewizji niż starannie „przygotowana” improwizacja, niż wyuczona na pamięć „swobodna” wypowiedź, niż wymęczona, nienaturalna naturalność. Można mówić bez kartki (jeśli się potrafi). Można i nie ukrywając teso odczytywać tekst z kartki. Lecz nie można zerkać ukradkiem do „ściągi”, lub udawać, że improwizuje się wypowiedź, która jawnie została wyuczona, w dodatku nie najlepiej, na pamięć.