NIE BEZ POWODU

Nie bez powodu więc pokój ów uważaliśmy za trzy! Był poprzegradzany starymi pluszowymi draperiami, przez co powstała jakaś fantastyczna, nieprzewidziana przez architekta, ilość zakątków.

a ściślej „zacisznych zakamarków”. W każdym stał tapczan, a każdy z nich zdobiły ręcznie haf­towane poduszeczki, jedna ładniejsza od drugiej. Dumę rodziny, przedmiot, który ceniono na wagę złota, stanowiło mahoniowe pianino, a także dwie rzeźby. Pierwsza z nich przedstawiała na wpół rozebraną kobietę z pochodnią (w której zapala­ła się podłużna żaróweczka), stojącą na tle koła zębatego. Noga kobiety opierała się na obcęgach i kluczu francuskim. Tchnął z owej rzeźby jakiś duch rewolucyjny, twierdziliśmy, iż symbolizuje ona „pracę wyzwoloną” (czym była w istocie i co symbolizowała przed rokiem siedemnastym, to po­zostawało dla nas tajemnicą).

Nikodem Załęgowski

Bardzo mi miło Cię gościć na swoim blogu. Chciałbym, abyś uzyskał tu informacje, których szukasz. Postaram się dogodzić Twoim intelektualnym potrzebom!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *