WIDOCZNA ROZBIEŻNOŚĆ
O’Henry, o ile sobie dobrze przypominam, zakończył swoje opowiadanie w następujący sposób: powieść na ślepo wyjęta z kosza na śmieci okazuje się genialna (nie znany młody autor), wszystko wraca do normy.Nie znam oczywiście zawartości koszy redakcyjnych moskiewskiego ośrodka telewizyjnego, nie wykluczam tego, że „nowa era” naszej telewizji zacznie się właśnie tam. Lecz na razie… To że istnieje rozdźwięk między możliwościami technicznymi i artystycznymi w dzisiejszej telewizji, nie ulega wątpliwości. Przypuszczam, że jeszcze długo będzie on o sobie dawał znać. Rozbieżność widoczna jest dosłownie wszędzie. Chociażby w tym, że w ostatnich latach wydano u nas co najmniej dziesięć książek o technice programów telewizyjnych. I to książek potężnych, solidnych. Nie ukazała się natomiast ani jedna książka czy choćby broszura o telewizji jako o nowej dziedzinie sztuki. W każdym razie do maja 1961 roku, gdy piszę te słowa, takiej książki nie było.