PO DZIŚ DZIEŃ
Po dziś dzień w naszym stosunku do telewizji — moim zdaniem — kryje się ów urzekający „pierwotny” element. Często trudno nam się oderwać od małego ekranu, ale dlaczego tak jest, sami nie umiemy powiedzieć. Jeśli na chybił trafił otwieram telewizor i widzę, że idzie film lub spektakl telewizyjny, mogę natychmiast, jak to się mówi, bez drżenia ręki go wyłączyć. Lecz wystarczy zobaczyć tak dobrze, zdawałoby się, znanych nam spikerów odczytujących wiadomości, boisko piłkarskie i biegających graczy, lekcję języka angielskiego, dzieci w czerwonych krawatach recytujące dźwięcznymi głosikami okolicznościowe wierszyki — i ręka mimo woli zatrzyma się przed wyłącznikiem; to można oglądać, kiedy chcemy, a w dowolnej chwili i bez wnikania specjalnie w istotę rzeczy — po prostu obserwować bieg życia, przebudzić w sobie gapia, który patrzy, jak dookoła ptaki latają, jak trawa rośnie…