OSOBISTE DYGRESJE
Jak się okazuje, autor będący w średnim wieku (nazwijmy to tak) może pozwolić sobie na dość rozległe podróże w czasie. Podejrzewam, że za wszystkie te osobiste dygresje dostanie się autorowi od któregoś z czytelników po głowie. Może powie szczerze: „nie obchodzi mnie autor, interesuje mnie obiektywne zaprezentowanie materiału”… Lecz autor, wydaje mi.się, ma na swoje usprawiedliwienie to, że pisze swą książkę z pozycji widza. Przecież niniejsza książka nie nazywa się po prcstu „Telewizja” lub „Co to jest telewizja?”, ale Telewizja i my. A ,^my” — to zarówno „oni”, „ty”, jak „ja”… Najwidoczniej rozpatrywany przedmiot obejmuje poza samym sobą i to wszystko, co się z nim łączy, zarówno akt twórczy, jak jego odbiór. W przypadku telewizji akt odbioru może być nawet bardziej interesujący niż akt tworzenia.