W TRAKCIE ROZMOWY
Powinniśmy odnieść wrażenie, że rodzą się one w trakcie rozmowy. I w odpowiedzi na owe rzekomo wymyślone na poczekaniu, zaimprowizowane pytania, włókniarka zaczyna powoli, jąkając się, jakby nie mogąc zrozumieć tekstu, odczytywać z kartki z góry przygotowane odpowiedzi.W tym przypadku nieprawdziwość owej sceny była jeszcze bardziej rażąca. Fałsz został, jeśli można się tak wyrazić, zademonstrowany nam w monstrualnych rozmiarach.W tym przypadku jestem po stronie wiókniarki. Była skrępowana, w całym jej zachowaniu wyczuwało się napięcie. Po prostu nie umiała być sobą przed kamerą. Nie jest to zjawisko wesołe. A jednak była prawdziwa.Oczywiście jestem również zwolennikiem słowa mówionego w telewizji, gawędy, rozmowy. Nie bronię tu kartki z tekstem, nie jestem zwolennikiem ściągaczki. Lecz postulat krytyki pod adresem telewizji, aby mówić, nie czytać — sam w sobie niczego jeszcze nie rozwiązuje.