W PRZYPADKU FIKCYJNEJ ROZMOWY
Podobnie jak w przypadku owej fikcyjnej rozmowy w fabryce teraz na ulicy pojawia się dziennikarz. Mówi najpierw kilka słów od siebie, po czym zwraca się do milicjanta, który reguluje ruch, i prosi go, aby zatrzymał któryś z przejeżdżających samochodów, gdyż chciałby porozmawiać z kierowcą. Milicjanta wcale to nie dziwi. Zatrzymuje przejeżdżający samochód. Wychodzi z niego kierowca w futrzanej czapce i zimowym płaszczu. Również nie jest wcale zdziwiony. Nie dziwi go ani fakt, iż zatrzymano go pośrodku ulicy, ani też to, że ma powiedzieć kilka słów do mikrofonu. Nie wahając się ani chwili zaczyna mówić o tym, że dostał nowe mieszkanie, że przekroczył plan…