SPRAWA ROZMÓW
Będzie to przynajmniej autentyzm, a bez owego elementu autentyzmu nie może być mowy o reportażu telewizyjnym w ogóle.Powtarzam, sprawa wcale nie polega na „literackości” rozmów (panowie dziennikarze, piszcie dla siebie i dla swych rozmówców teksty, które przypominałyby bardziej „słowo mówione”). Rzecz w tym, że każdy tego rodzaju wywiad, gdy tylko się rozpocznie, zatrzymuje naturalny bieg życia. Nie wiem, jak to nazwać — audycją radiową z jednoczesnym przekazywaniem obrazu, kroniką filmową czy amatorskim spektaklem, wiem tylko jedno — z telewizją nie ma to nic wspólnego.